Tęczyńscy

(Dorota rzuca się i otwiera je.)
DOROTA.
Chodźcie, chodźcie, słuchajcie! patrzajcie —!
Scena dwunasta.
(P.
Janowa, Jadwiga — Słudzy, Giermek we zbroi — rzucają się na salę.)
ŻEGOTA, DOROTA, P. JANOWA, JADWIGA, GIERMEK, SŁUDZY.
P. JANOWA.
Nieszczęście! nieszczęście!
ŻEGOTA.
Co wam jest?
GIERMEK.
Przyszedłem ze złem poselstwem?
DOROTA.
(podbiega).
Ze złem powiadasz! Mów co się stało? Mów.
P. JANOWA.
Biedna Pani!
ŻEGOTA.
Mów — zkąd przybywasz. —Ty byłeś z Ottonem.
GIERMEK.
Byłem z nim — Otto zabity — ciało jego przywiozłem.
DOROTA
(w szleństwie).
Zabity — a ja wolna !
ŻEGOTA.
Wdowa, ale nie wolna — Na Boga, jeśli nie chcesz umrzeć, milcz kobieto!
DOROTA.
Jakiem prawem na moim Zamku nakazujesz mi milczenie? — Jam wdowa i wolną jestem.
ŻEGOTA.
Póki żyjesz, wolną nie będziesz.
DOROTA.
Tak myślicie! A ja wiem, ja czuję, żem wolną — że się pomszczę ! Wiesz jak się pomszczę — wiesz!
Mówiłam ci i dotrzymam — Nie włożę wdowiego czepca, nie siądę na stolcu wdowim — Patrz Żegoto!
(rzuca się na szyję Giermkowi).
Oto mój kochanek — Dziś biesiada na Zamku i wesoła stypa — Jutro jadę do Krakowa, aby mieć więcej świadków sromoty.
ŻEGOTA.
(cicho)
Jeśli dziś nie umrzesz!
(głośno).
Oszalała z żalu ! Biedna oszalała ustąpcie — ustąpcie!
(odpycha ludzi. Dorota pada wysilona na ziemią).
KONIEC AKTU III-GO.
A K T IV.
Teatr wystawia wielką komnatę w kamienicy na rynku krakowskim. Słychać szum i wrzawą miasta pod oknami.
IV komnacie drzwi troje, komin, nad nim staroświeckie zwierciadło, lawy pokryte kobiercami, ściany obite makatami. Dorota strojna wytwornie.
DOROTA
(sama zrzucając z głowy ubior ukryty manelami, sznurami pereł i świecidłami, pada na
siedzenie bezsilna. )
O !
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 Nastepna>>