Tęczyńscy





Inne kobiety, rozpustnice, mają choć chwilę
wstydu, kryją się i tają ze złem, ta się chlubi—
WOJSŁAW.
Nic innego, jak szaleństwo. —
ŻEGOTA.
A że na nie innej rady nie ma... —
WOJSŁAW.
Jakaż jest?
ŻEGOTA.
Śmierć —
WOJSŁAW.
Bracie, to srogo—
ŻEGOTA.
A imię naszę ?
WOJSŁAW.
Jedna kobieta ?
ŻEGOTA.
Jedna kobieta, zgubiła cały ród ludz-
ki, jedna kobieta, zgubi poczciwe imię Tęczyńskich —
WOJSŁAW.
Ale miałżebyś odwagę ?
ŻEGOTA.
Tu chodzi o cześć naszą.
WOJSŁAW.
O życie ludzkie —
ŻEGOTA.
O życie! Coż to życie, gdy chodzi o sławę i cześć?— mojeby potrzebnem było, a dałbym go, jak dam cudze. —
WOJSŁAW.
Ale słaba kobieta —
ŻEGOTA.
Nie mów że słaba — Szatan — kobieta.
WOJSŁAW.
Zamknąćby ją — Ścisła niewola mogłaby ją poprawić —
ŻEGOTA.
Gdzie?
WOJSŁAW.
W klasztorze.
ŻEGOTA.
(głową potrząsa).
Nie — Klasztoru dla niej za mało, a żadenby ją nie przyjął.
Do klasztoru idzie się z pokutą w sercu, nie ze złością, i myślą płochą — A potem z któregoż się klasztoru nie wykradnie?
WOJSŁAW.
Spróbować —
ŻEGOTA.
Dosyć próbowaliśmy— czas zapewne coś zrobić. Tu chodzi o imię nasze— o cześć naszą, potrzebaż ci to przypominać?
WOJSŁAW.
Znasz mnie?
ŻEGOTA
Od czterdziestu lat...

WOJSŁAW.
Skąpiłem kiedy ofiary z siebie ?
ŻEGOTA.
Nigdy bracie —
WOJSŁAW.
Ale ofiary z drugich, dwa razy patrzę, nim się odważę uczynić !
ŻEGOTA
Z siebie, czy z kogo, gdy o nasz ród chodzi, o niepokalane imię, które się wala z tą nierządnicą w błocie ulicznem, po szynkowniach —
WOJSŁAW.
Nie powtarzaj!
Rób co chcesz !
ŻEGOTA
Zabiję ją —
WOJSŁAW.
Miarkuj jeszcze chwilę, tylko chwilę!
ŻEGOTA.
Ty zawsze upierasz się ją zamknąć.
WOJSŁAW.
Pomyśl, pomyśl sam —
ŻEGOTA
Zapewne — Ale nie w Klasztorze —
WOJSŁAW.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 Nastepna>>